piątek, 21 grudnia 2012

Pięknie, świątecznie - po Wigilii Sołeckiej


Dzielenie się opłatkiem, składanie życzeń, wspólne śpiewanie kolęd, miłe chwile przy zastawionym stole, piękna choinka pachnąca lasem, ozdobiona wieloma ręcznie robionymi cudeńkami, życzliwa atmosfera, ciepło płynące prosto z serc - z tym wielu z nas kojarzy się Wigilia Bożego Narodzenia.


Nie inaczej było dzisiaj podczas Wigilii wsi Kromnów, która już na stałe wpisała się do kalendarza imprez tej miejscowości i stała się lokalną tradycją, która spaja społeczność. I chociaż zapewne wciąż wielu mieszkańców nie docenia tego dnia i nie świętuje razem ze swoimi sąsiadami to ci, którzy przyszli na pewno nie żałowali. Bo było pięknie i wyjątkowo!

Na stole nie brakowało absolutnie niczego. Były pierogi, uszka, barszcz czerwony, ryby, ciasto i inne smakołyki. Wszystko oczywiście przyniesione przez mieszkańców Kromnowa. Pierwsi chętni na wspólną wigilię pojawili się tuż po godz. 16, niemal pół godziny przed rozpoczęciem wieczerzy. Kiedy zbliżała się jej godzina z niepokojem spoglądaliśmy na co chwilę otwierające się drzwi wypatrując w nich jednej osoby... Tak! Pana Edwarda oczywiście - sołtysa wsi. Przygotowania do Wigilii pochłonęły go na tyle, że pobiegł przebrać się w odświętny strój tuż przed rozpoczęciem kolacji. A bez niego - jak zgodnie wszyscy orzekli - nie zaczynamy. Na szczęście dotarł cały i zdrowy.

Wieczór umilił nam popis umiejętności małej Asi, która już cztery lata opanowuje trudną sztukę gry na skrzypcach. Specjalnie dla nas nauczyła się grać kolędy, które bardzo spodobały się obecnym. Tuż po zakończeniu jej występu panie zaczęły je śpiewać i atmosfera stała się naprawdę bardzo świąteczna.

Nie zabrakło rzecz jasna stałego punktu programu sołeckich Wigilii, czyli losowania obrazu namalowanego przez Edwarda Bilińskiego. Co roku los jest łaskawy dla jednej spośród zgromadzonych osób.

Dla mnie wieczór ten był wyjątkowy i zupełnie inny niż przed rokiem, kiedy oszołomiona nową pracą, obowiązkami, z głową pełną obaw, nie dałam się ponieść radości płynącej z takich wspólnych spotkań. Teraz siedziałam już wśród osób, które znam i które znają mnie - zdecydowana większość z nich to bowiem stali bywalcy imprez, które odbywają się w Galerii.

Podziękowania należą się wszystkim obecnym za to, że zechcieli spędzić wspólnie czas. Osobiście z całego serca dziękuję panu Edwardowi za to, że nie ustaje w organizacji Wigilii, pani Agnieszce za tryskającą energię, która zaraża, za ciągła gotowość do pomocy, jej dzieciom - Asi i Michałowi za kolędy, wspólne mycie naczyń i radość, którą promienieją, pani Jadzi za cierpliwość i wielką życzliwość.

Mam nadzieję, że spotkamy się za rok, ale w jeszcze większym składzie - mamy już pomysł na przyszłoroczną Wigilię.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz