Czas kiedy leniwie kończy się jeden i z hukiem zaczyna kolejny rok, to dobra
pora na podsumowania.
W
zasadzie chcąc podsumować dotychczasową działalność w Galerii powinnam cofnąć
się o 13 miesięcy – tak, tak, to już 13 miesięcy odkąd działa Artystyczna
Galeria Izerska.
Otwarcie Galerii, fot. E. Maciuszonek |
Emocje opadły, można się uśmiechnąć, 30.11.2011, fot. E. Maciuszonek |
30 listopada 2011 roku to data, która zapisze się w kartach
historii Kromnowa chwalebnymi literami. To wtedy miało miejsce otwarcie Galerii.
Wnętrze dawnego
ewangelickiego zboru wydawało się wtedy piękne, dostojne, mimo swej skromności
jakieś niezwykłe.
Z
uśmiechem na ustach wspominam kulisy otwarcia, pośpiech, nerwy, czy wszystko
się uda. Wspominam miło zaangażowanie niemal wszystkich pracowników Urzędu
Gminy w Starej Kamienicy, wspólne sprzątanie, ustawianie krzeseł, ostatnie
poprawki. O i to przykręcenia nóg do stołów w ostatniej chwili...
Wszystko
wyszło dobrze, a goście wykazali dużo zrozumienia. Pierwsze koty za
płoty.
Świątynia na moich oczach nabierała blasku. W przeczytanych niedawno wspomnieniach pana Jana Pustułki - mieszkańca Kromnowa - opracowanych przez Edwarda Bilińskiego spotkałam się z fragmentem na temat zboru. Pan Jan pamięta, jak chodzili do niego mieszkający tu jeszcze po wojnie Niemcy, pamięta nawet, jak byli ubrani. I mówi, że zbór był zawsze dostojny, piękny i był dumą całej wsi.
To cenne słowa i wzruszające. Duma jednak szybko została zamieniona w pomieszczenie gospodarcze. Wyposażenie rozkradziono. Bez okien, z przeciekającym dachem, w stanie coraz większej ruiny doczekał do czasów mi współczesnych.
Determinacja kilku osób sprawiła, że znaleziono środki na remont dawnego zboru.
Nie byłam świadkiem rozmów o celowości przedsięwzięcia, ale chyba potrafię sobie wyobrazić te wszystkie sceptyczne miny i brwi wygięte w geście zdziwienia i pytania, czy oby na pewno chętni na remont czują się dobrze...
Część gości podczas wernisażu Edwarda Bilińskiego (pierwszy z lewej), fot. J. Jaśko |
Na
dobre Galeria swoje podwoje otworzyła pod koniec lutego 2012 roku i dla mnie
jej współczesna nam historia zaczyna się właśnie wtedy. A dokładnie 25 lutego,
kiedy to otwieram pierwszą w tym miejscu wystawę. Nie mogło być inaczej – jej
autor to Edward Biliński, malarz i jednocześnie sołtys tej wsi. Przychodzi
sporo ciekawych tego miejsca osób. Kumuluje się dobra energia. Jestem po tym
spotkaniu pewna, że to miejsce z dużym potencjałem, do którego tak wiele osób
jest życzliwie nastawionych.
Widok na całą Galerię, fot. V. Pietrzak |
Wieczorem jest najpiękniej, fot. V. Pietrzak |
Cieszyło
mnie niezmiernie, że mogę przebywać w miejscu, które liczy
ponad 200 lat, przez które przewinęło się tyle osób; które było świadkiem ich
smutków, ale i radości i wielkich nadziei. Wyobrażałam sobie, jak musiało
wyglądać przed wojną. Kiedy udzielano tu ślubów – podobno para, która tu zawarła swój
związek małżeński miała przed sobą szczęśliwe życie. Kromnowska świątynia
przyciągała więc młodych z całej okolicy.
Historię
o tym, że zawarte tu małżeństwa cieszyły się dobrą opinią, tuż po usłyszeniu
opowiedziałam swojej mamie. Pamiętam, co powiedziała. Zażartowała, że może i
mnie w końcu spotka jakiś szczęśliwy związek. Żart jednak wydaje się spełniać.
Zespół Łużyczanki fot. V. Pietrzak |
Koncert Chóru Ekumenicznego z Karpacza, fot. V. Pietrzak |
Pierwszy konkurs fotograficzny dla mieszkańców rozstrzygnięty, fot. H. Kotlarek |
Wigilia sołecka, grudzień 2012 r., fot. V. Pietrzak |
W ciągu roku działalności w Galerii odbyło się
ponad 50 różnorodnych wydarzeń.AGI służyła jako miejsce konferencji, szkoleń,
spotkań mieszkańców. Odbywały się tu koncerty muzyki klasycznej, operowej,
ludowej, młodzieżowej, poezji śpiewanej. Mogliśmy obejrzeć różnorodne wystawy.
Wreszcie poznać miejscowych twórców podczas Izerskich Jarmarków Rękodzieła i
Sztuk Wszelakich. Determinacja, o której wspomniałam kilka wersów wyżej procentuje.
Jedne wydarzenia
umykają mej pamięci, inne pozostaną w niej jeszcze długo.
Co
pozostanie na długo?
Na
pewno otwarcie pierwszej wystawy pana Bilińskiego, wernisaż Moniki Barabasz
(Kwaśniak), wernisaż Magdaleny Kuźniarz. To ważne dla mnie i Galerii osoby.
Jeszcze
długo będę wspominała wystawę Jerzego Jakubowa, który swoją skromnością i
talentem oczarował mnie jako artysta i człowiek.
Obrazy pana Bilińskiego, fot. J. Jaśko |
Wernisaż Moniki Barabasz, fot. V. Pietrzak |
Wernisaż Magdy Kuźniarz, fot. J. Jaśko |
Wernisaż Jerzego Jakubowa, fot. E. Biliński |
Nie
zapomnę widoku Galerii, który wypełnił się na miesiąc cudowną, subtelną
ceramiką Eli Telatyńskiej z Dobkowa. Do tej artystki podchodzę bardzo
osobiście, bo łączy mnie z nią i jej rodziną wieloletnia przyjaźń.
Anioły Eli Telatyńskiej, fot. V. Pietrzak |
I ceramika użytkowa tej samej artystki, fot. V. Pietrzak |
Utkwił
mi w pamięci koncert Okazjonalnej Orkiestry Prowincjonalnej, który spotkał się
z entuzjastycznym przyjęciem publiczności – która notabene wciąż pyta o to,
kiedy znowu.
Koncert Okazjonalnej Orkiestry Prowincjonalnej, fot. J. Jaśko |
Nie
zapomnę wspaniałego występu Grupy od Anioła Stróża z Zaręby, która
zaprezentowała poezję Jana Twardowskiego w muzycznej oprawie.
Występ Grupy od Anioła Stróża. fot. A. Spolnik |
Wzruszające było spotkanie z pochodzącą ze Starej Kamienicy młodziutką sopranistką Karoliną Maczek-Rynkowską.
Karolina Maczek-Rynkowska podczas występu w AGI, fot. V. Pietrzak |
Nie
mogę nie wspomnieć o pierwszym, wspomnianym już wyżej Jarmarku (30 czerwca). Na Jarmarki
namówił mnie grawer Marcin Zieliński.
Tomasz Borysławski z kozimi serami na I Jarmarku, fot. V. Pietrzak |
Prace pań z CIT w Starej Kamienicy prezentowane na Jarmarku, fot. V. Pietrzak |
Piękne witraże na Jarmarku, fot. V. Pietrzak |
Chociaż znaliśmy się bardzo krótko, bo zaledwie od maja 2012 roku to szybko
złapaliśmy jakąś nić porozumienia. Jarmarki oczywiście wydawały mi się pomysłem
dobrym, ale czy w Kromnowie, z dala od miasta, na uboczu, w mało jeszcze znanej
Galerii na pewno się udadzą? Bałam się bardzo porażki. Przeżyłam i w duszy wciąż jestem Marcinowi
wdzięczna za to, że potrafił mnie jakimś cudem do tego zmobilizować.
Dorota Pawlak z izerską lawendą podczas Jarmarku, fot. V. Pietrzak |
Agnieszka Ślipko-Strzałkowska przy swoim stoisku z pięknym szkłem fusingowym, fot. V. Pietrzak |
Izerskie Jarmarki Rękodzieła i Sztuk Wszelakich mają się całkiem dobrze i stają się powoli najbardziej rozpoznawalnym znakiem
Galerii.
Pamiętam
jeszcze dużo osobistych spotkań podczas codziennej pracy, pojedynczych gości,
którzy na zawsze zostaną w pamięci. Niemców, którzy mają łzy w oczach ze
wzruszenia. Polaków, którzy wracają tu po wielu latach i też cieszą się
widokiem wyremontowanego zboru.
Pokaz grawerowania Marcina Zielińskiego dla niemieckich turystów, fot. V. Pietrzak |
Grupa niemieckich turystów w Galerii, fot. V. Pietrzak |
Niemcy przyglądają się dziełom Marcina Zielińskiego, fot. V. Pietrzak |
Czasem zdarzają się spotkania bardzo, ale to
bardzo osobiste i wzruszające. Jak to, kiedy odpowiadając komuś skąd jestem,
mówię że z Barcinka, a pan odpowiada: - Oooo,
znałem tam takiego pana Sajaka, ale już nie żyje i pewnie pani jest za młoda,
żeby go znać, a moi rodzice tak się z tą rodziną przyjaźnili, tacy to dobrzy
ludzie byli. A mi stają niemal łzy w oczach. Bo tego „pana” znam i to
dobrze. To mój ukochany dziadek. I tak zaczyna się fascynująca opowieść o
czasach, które bezpowrotnie minęły, o ludziach, którzy odeszli.
Kiedy
ktoś pyta mnie, jak mi się pracuje zawsze odpowiadam, że nie narzekam, ale może
być lepiej. Bo może. Ale musimy tego chcieć wszyscy – ja, przyjaciele Galerii,
mieszkańcy, władze gminy. Musimy być świadomi, że to wielki skarb, że
przywrócenie życia i ducha temu miejscu to rzecz wspaniała. Że mamy się czym
chwalić.
2013 rok nie może być pechowy. Tego jestem pewna.
Dziękuję wszystkim, którzy przyczyniają się do rozwoju Galerii. Nie będę ich wymieniała z imienia, ale jest ich już całkiem sporo. To cieszy i motywuje.
Nie machasz...
OdpowiedzUsuńA to każdy musi sobie wyobrazić, że macham...
OdpowiedzUsuńMy tez pozdrawiamy nasza wspaniła galerie i jej dobrego Ducha:-)
OdpowiedzUsuń