piątek, 20 lipca 2012

Ziemię traktują z góry - wernisaż wystawy Jerzego Jakubowa

Arch. prywatne 

Arch. prywatne


"Ziemię traktują z góry" wybór prac dedykowanych Braciom Mniejszym z lat 1985-89, 2000 i 2002 to tytuł wystawy Jerzego Jakubowa, która zagości w Artystycznej Galerii Izerskiej już w sierpniu. 

Na wernisaż zapraszam w imieniu swoim i artysty 11 sierpnia o godz. 17. 

Wystawa to prace, których, jak pisze sam ich twórca - "spinaczem jest odwieczny spór o granice wolności między zwolennikami indeterminizmu a determinizmu, którego artysta, choć filozof, nie jest w stanie definitywnie skompensować". 
Na prezentowany zbiór składają się kompozycje przestrzenno-malarsko-mobilne, rysunki i grafiki. 

Na początku nieco osobiście - bardzo jestem dumna, że Jerzy Jakubów zdecydował się na wystawę w skromnej kromnowskiej Galerii. Mimo że widziałam go raz i do tego w przelocie, rozmawiałam raz telefonicznie i również zaledwie raz widziałam jego wystawę w jeleniogórskiej Galerii BWA - jestem zafascynowana. Być może, a nawet na pewno, ta sztuka - także życia, o której można wyczytać w książce "Misterium tożsamości. Jerzego Jakubów droga do gór i ludzi" autorstwa Lecha L. Przychodzkiego - trafia w moje bardzo osobiste struny, a odważyłabym się powiedzieć, że nawet w pewne obsesje. 

Streścić w kilku słowach czy nawet zdaniach, kim jest Jerzy Jakubów, zapewne można - ale zdecydowałam się jednak na opowieść nieco dłuższą. 

Jerzy Jakubów to artysta plastyk, uprawiający różne dyscypliny sztuki, ale wypowiadający się najchętniej poprzez drzeworyt. Absolwent założonej w XIX w. słynnej szkoły – Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem (dziś: Zespół Szkół Plastycznych). Członek wrocławskiego oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków. Stypendysta Ministra Kultury i Sztuki. Na swoim koncie ma kilkadziesiąt wystaw w Polsce i na całym świecie oraz liczne nagrody i wyróżnienia. Od dzieciństwa związany z Kowarami. 

To, że wybrał drzeworyt to nie przypadek. Drewno było obecne w jego życiu "od zawsze" i jak sam mówi na łamach wspomnianej książki kocha je za to, że wielokrotnie już w naturze jest skończonym dziełem sztuki. Zaskakuje jednak i jest często nieprzewidywalne, dlatego trzeba poznać je dogłębnie, dokładnie. Zapoznać się z każdym kawałkiem, ale i to nie gwarantuje otrzymania efektu, o jakim się myśli. Ale niespodzianki takie są wpisane w sam proces tworzenia. 

"Mój pradziad konstruował machiny do tłoczenia oleju, dziad był cieślą i kołodziejem, ojciec stolarzem i snycerzem, mam nadzieję, że synowie chociaż namiastkowo poznają piękno drewna" - zdradza Jakubów. 

Drewno to natura, przyroda, która od dzieciństwa otaczała artystę. Kowarski czy szerzej karkonoski krajobraz na dobre wpisał się w jego umysł. Chociaż jest synem repatriantów, dla których to wciąż Wschód był punktem odniesienia i za którym tęsknili, to sam przyznaje, że Kowary to jest jego miejsce, że nie czuje się tu jak obcy. Zna tu w końcu każdy skrawek ziemi, od dziecka. Z czasem, z biegiem lat poznaje też coraz więcej historii, zanurza się w fascynującej kulturze tego miejsca. Nie oswaja go, bo w końcu nigdy nie było mu obce, ale czyni coraz bardziej tym jedynym i własnym. 

Jerzy Jakubów to wreszcie uczeń Józefa Gielniaka, u którego pobierał nauki w latach 1969-72, kiedy ten mieszkał w sanatorium "Bukowiec". Nie były to lekcje łatwe, nie zawsze młody wówczas Jakubów rozumiał estetykę, która była w guście Gielniaka. Ba! Nie zawsze nawet z chęcią spisywał jego nauki. Te jednak zaowocowały później. Po latach okazało się, że m.in. ludowy drzeworyt i w ogóle sztuka ludowa, prosta w swej formie, o której przecież mówił Gielniak, są bliskie sercu Jakubowa. 
Zapamiętał jednak też naukę, aby być wiernym sobie. Z należnym więc szacunkiem dla tych, których na swej drodze twórczej i życiowej spotkał, poszedł jednak własną. Bo jak mówi: "Nie tworzy się sztuki przez naśladowanie wielkich, lecz przez głębokie patrzenie w siebie". 

Dokąd zaprowadziła go ta droga? O tym będziecie się mogli Państwo sami przekonać już w sierpniu. Bardzo serdecznie zapraszam do bycia z nami podczas wernisażu, bo to nie tylko możliwość obcowania z dziełami tego twórcy, ale nim samym. To święto, jak każde spotkanie - zarówno artysty, jak i tych wszystkich, którzy do świętowania zechcą dołączyć. 

Bądźcie z nami!

PS. Wszystkie cytaty pochodzą z książki "Misterium tożsamości. Jerzego Jakubów droga do gór i ludzi" Lech L. Przychodzki, Jelenia Góra 2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz